Zygmunt Krzystanek
100 lat niepodległości w naszej parafii
Zapraszamy do przeczytania artykułu Pana Zygmunta Krzystanka
Artykuł ukazał się w Nr 60 (10/2018) NATANAELA, s. 1 - 2
Obecnie żyjące pokolenie ma zaszczyt czcić doniosłą rocznicę stulecia odzyskania przez Polskę niepodległości i cieszyć się dobrobytem, jakiego jeszcze nigdy w naszych dziejach nie było.
Oczywiście daleko nam jeszcze do poziomu życia państw zachodnich, ale musimy sobie zdawać sprawę, że przez 123 lata nasz kraj był kolonią dla trzech sąsiednich mocarstw. Te kraje eksploatowały Polskę według własnego uznania, podczas gdy bogactwo niektórych krajów zachodnich częściowo pochodziło z wykorzystywania byłych krajów kolonialnych. To tyle wstępu, aby lepiej sobie uzmysłowić, że dzięki Bogu możemy żyć ponad 70 lat bez wojny, co w naszych dziejach nie ma precedensu i po okropnych zniszczeniach odbudować kraj, przekształcając go w oazę dobrobytu.
Polska utraciła niepodległość po trzecim rozbiorze, który przypadł w czasie, gdy proboszczem w naszej parafii od 1741 r. był ks. Wojciech Franciszek Indecki. Jego posługa trwała tu 50 lat i była rekordowo długa. Po nim, w czasie rozbiorów, było jeszcze dziesięciu proboszczów. Dopiero za czasów jedenastego, ks. Zygmunta Boratyńskiego, nadeszła niepodległość.
W okresie lat niewoli parafia przechodziła bardzo trudny okres: w 1826 r. musiał być rozebrany stary kościół drewniany i wybudowany nowy murowany. Jego budowa trwała od 1827 r. przez kilkadziesiąt lat, a jego konsekracja nastąpiła dopiero w 1884 r.
Po upadku powstania styczniowego, w ramach represji, władze carskie dokonały w grudniu 1865 r. konfiskaty gruntów parafialnych (ponad 50 morgów ciągnących się od kościoła do Bębła), pozostawiając tylko 6 morgów i stałą pensję dla księdza.
W tym czasie również nasiliła się rusyfikacja i język rosyjski stał się językiem urzędowym, nawet kancelaria parafialna nie mogła stosować języka polskiego. Po polsku można było w kościele tylko się modlić.
Po ogłoszeniu niepodległości z naszej parafii zmobilizowano dużą ilość mężczyzn, którzy walczyli o ustanowienie właściwych granic państwowych. Aby uzmysłowić nam losy tych ludzi posłużyłem się na łamach NATANAELA przykładem służby w 11 pułku piechoty dwóch braci – Jana i Piotra Adamczyków z Jerzmanowic. Dla przypomnienia: Piotr poległ pod Kijowem, a Jan był dwukrotnie ciężko ranny i znalazł się już w szpitalnej kostnicy (ostatecznie przeżył).
W okresie międzywojennym bardzo uroczyście czczono święta państwowe, była uroczysta Msza św. za Ojczyznę, o czym przypominał i nakazywał proboszczom ordynariusz Diecezji Kieleckiej. W Mszy św. brali udział wszyscy uczniowie szkoły wraz z nauczycielami, sołtysi, radni, wójt. Dzieci i młodzież już z wyprzedzeniem kleiły w szkole na tą uroczystość chorągiewki z bibuły białej i czerwonej.
Obecnie, dzięki staraniom ks. Proboszcza Kazimierza Szczęsnego, w programie remontu cmentarza parafialnego uwzględniono umieszczenie tam cokołu z tablicą oddającą hołd wszystkim z naszej parafii, którzy oddali swe życie w obronie ojczyzny. Od kilku lat dzieci i młodzież z jerzmanowickiej szkoły z okazji Święta Niepodległości zapalają tam znicze i modlą się o ich zbawienie wieczne.
Obelisk na cmentarzu parafialnym i zbliżenie tablicy.
Czynią tak również rodziny poległych i zamordowanych w czasie II wojny światowej, którzy są pochowani w nieznanym miejscu i nie mają tu swojej mogiły.
My, parafianie również o nich będziemy pamiętać, dlatego że oddali Bogu Ducha, oddali serce Polsce, a prochy Ich są w nieznanym miejscu.
W dniu dzisiejszym wszyscy godnie uczcijmy setną rocznicę odzyskania niepodległości przez naszą Ojczyznę.
Ewidencja rodziny mojego dziadka Franciszka.
Po powstaniu styczniowym już po rosyjsku
Ewidencja rodziny moich rodziców.
Po wkroczeniu Austrii w 1914 r. przywrócono język polski