Zygmunt Krzystanek
Spotkanie z historią Ziemi Krakowskiej - PIECHOTA ŁANOWA [1] - Zygmunt Krzystanek
Zapraszamy do przeczytania czwartej części artykułu Pana Zygmunta Krzystanka z cyklu Spotkanie z historią Ziemi Krakowskiej - PIECHOTA ŁANOWA [1]...
Artykuł ukazał się drukiem w miesięczniku Nowy Przegląd Lokalny - czasopiśmie mieszkańców gminy Wielka Wieś Nr 13 -107, s. 11.
Król Stefan Batory nie mogąc pokonać stanowych przesądów szlachty, że jedyną odpowiednią dla niej formą służby wojskowej jest zaciężna jazda, utworzył chłopska piechotę na wzór siedmiogrodzkiej, formację niezbędną w ówczesnej armii.
W przededniu wojny moskiewskiej, 3 marca 1570 r. sejm podjął uchwałę: „abyśmy w Koronie i państwach naszych dostatek pieszych ludzi do potrzeb wojennych mieli”. Do starostów i dzierżawców królewszczyzn skierowano uniwersały, które stanowiły, że z każdych 20 łanów ma być wyprawiony jeden żołnierz „między innymi śmielszy, dostatniejszy i do potrzeby wojennej ochotniejszy …, nie luźne, ale osiadłe dziedzice”. Uchwała ta dotyczyła tylko dóbr królewskich, zamiar jej rozciągnięcia na dobra duchowne i szlacheckie nigdy nie został zrealizowany.
Piechota ta została nazwana wybraniecką, a później łanową.
Wybraniec był wolny od pańszczyzny i podatków, a za jego łan powinności obciążały pozostałe 19 łanów. Sam wybraniec musiał natomiast pokryć koszty umundurowania i broni. Uzbrojony był w szablę, siekierę, rusznicę lub muszkiet i prochownicę. Nie używał zbroi ochronnych, był lekki, zwinny, zdolny również do prac saperskich. Musiał również zaopatrzyć się w żywność i stawiać się w wyznaczonym miejscu na własny koszt. Żołd w wysokości 2 zł. miesięcznie, później tylko 1 zł. przysługiwał wybrańcom tylko wówczas, gdy szli poza granicę swojego województwa pod dowództwo króla lub hetmana. W czasie pokoju, co było rzadkością, raz na kwartał szli na ćwiczenia we władaniu bronią, czyli tzw. „monstrowanie”, tak jak na wojnę, w „barwie obłoczystej”, czyli w mundurze błękitnym.
Zdjęcie przedstawia postać wybrańca z czasów króla Władysława IV.
Rota województwa krakowskiego miała białe pętlice i biały proporzec z herbem króla. Uzupełnieniem ubioru jeszcze były żupany i delie.
Rotmistrzów wojewódzkich początkowo mianował król, później wybierały ich sejmiki pośród posesjonatów, ale np. Batory powołał na rotmistrza wybranieckiego województwa krakowskiego mieszczanina Łukasza Sernego. Na „monstrowaniu […] ukazał wybrańce swe, chłopy do boju godne i urodziwe” . Wybrańców, podobnie jak sołtysów, wójtów, przysięgłych z wyboru gromady, funkcjonariuszy zamkowych, młynarzy karczmarzy, bogatych kmieci – tytułowano „honestus”, czyli uczciwy, natomiast reszta stanu chłopskiego była w dokumentach tytułowana „laboriosus”, czyli pracowity.
Wybrańcy mieli licznych przeciwników, np. gromady, które przejmowały wszystkie obowiązki piechura, starostowie, którzy tracili wpływ na pełniących dożywotnio swe funkcje żołnierzy, ekonom już nie mógł ich zakuć w dyby, a leśniczy zabronić wstępu do lasu. Wdowa po poległym wybrańcu dziedziczyła ziemię, a na wyprawę wojenną wysyłała dorosłego syna lub krewnego.
Przeciwnikami wybrańców była szlachta, która obawiała się uzbrojonych i wyćwiczonych chłopów, np. Łukasz Górnicki w „Rozmowie o elekcji” pisze: „siła złego z tych wybrańców z czasem uróść może, gdy się wprawią w to rzemiosło, które nam – szlachcie – należy, bo wy siedzicie teraz doma, a oni walczą; z czasem u królów mogą być niż wy, drożsi”.
W ziemskim starostwie ojcowskim powstały cztery wybraniectwa w królewskich wsiach: w Bęble, Gotkowicach, Jerzmanowicach i Wielkiej Wsi
Historia tych wybraniectw, ze szczególnym uwzględnieniem tego ostatniego , gdzie prawie przez dwa wieki aż do III rozbioru Polski ród Kozieniów był w posiadaniu tego wybraniectwa – będzie tematem następnego numeru tego czasopisma.